poniedziałek, 20 lipca 2009

27. Szafiarski Przewodnik Turystyczny - Bydgoszcz

Z przyczyn radosnych i szęśliwych jestem nad morzem, a co za tym idzie, nie miałam ani chwili spokoju przed wyjazdem i nie zdążyłam obfotografować mojego kolejnego ulubionego i godnego polecenia i uwagi miejsca w Bydgoszczy, czyli LPKiW Myślęcinek

Jest to park miejski znajdujący się 5 km od centrum miasta. Zajmuje 830 ha, więc jest naprawdę olbrzymi. Jest tam ZOO, ogród botaniczny, park rozrywki dla dzieci, mnóstwo zbiorników wodnych (na których zimą można jeździć na łyżwach), stok narciarski, stadnina koni...

Ogród alpejski, czyli wiele kamieni, skał, strumyk górski, górskie rośliny i tak kamienista ścieżka, że bez traperów bywa ciężko


Zawody jeździeckie w Myślęcinku


Ogród botaniczny, czyli mnóstwo trawy i kwiatów, wszystkie z karteczkami z nazwami, bo tak naprawdę to nie zwykła trawa tylko Poa trivialis.

(zdjęcia pochodzą ze strony LPKiW)

A tak wyglądałam w zeszłym roku, gdy pierwszy raz wiosną pojechałam do Myślęcinka łapać kijanki.



Ciao!

piątek, 17 lipca 2009

26. Wicie!

Jutro z samego rana wyjeżdżam nad morze.
Będę tu:


czyli w pięknej, małej miejscowości o nazwie Wicie, nie ma tam właściwie nic, ale i tak mi się podoba. Chyba moje wewnętrzne ja jest anty-miastowe, bo wakacje potrzebuję spędzać z dala od samochodów, ulic i innych tego typu wynalazków.
Wracam za dwa tygodnie.
Ciao!

czwartek, 16 lipca 2009

25. Fimo czyli Polymer Clay

ponieważ praca zżera mi mnóstwo czasu, nie mam ani chwili na zrobienie nowych zdjęć szafowych. nie ma czego żałować, bo chodzę w spodniach i swetrach, mimo lata, bo szanowna Firma zainwestowała w klimę, więc w biurze mam 21stopni. a jak tylko chcę trochę podwyższyć temperaturę, w końcu mamy lato, to się robi krzyk, że spłoniemy z gorąca. ja rozumiem, że można nie lubić upałów, ale 22stopnie to nie piekło chyba?
reasumując, chodzę w swetrach i dlatego po przydługim wstępie będzie notka właściwa:

Fimo czyli Polymer Clay



to fantastyczna masa plastyczna, z której można zrobić dokładnie wszystko i jeszcze więcej. osobiście się do niej uśmiechnęłam, jak zaczęłam robić biżuterię i miałam dość szklanych koralików. okazało się, że fimo jest rewelacyjne, bo można w nim zarówno rzeźbić, można stosować technikę millefiori, można robić co dusza zapragnie.



minusem jest żarłoczność tej masy, bo po pierwsze jak się zacznie to nie można przestać, chce się więcej i więcej, a fimo do tanich nie należy, dlatego często kończy się na tym, że pomysł zostaje na papierze, bo nie mam jasnego żółtego czy perłowego czerwonego, a po drugie trzeba bardzo uważać, bo jako masa polimerowa fimo zżera niektóre rodzaje 'plastiku' w bardzo efektowny sposób. niestety po takiej przygodzie zarówno fimo, jak i opakowanie są do wyrzucenia.



Pracując z fimo trzeba uważać na kilka rzeczy:
-warto używać rękawiczek, ponieważ niektóre kolory farbują i robiąc białe koraliki, można po chwili mieć pastelowo zielone
-trzeba uważać na ciepło, w upały z fimo robi się tzw. paciaja i nie można zrobić nic, poza rzeźbą abstrakcyjną



-należy też uważać na zimno, bo zimne fimo (a jeśli do tego nie jest pierwszej świeżości) jest tak twarde, że po kilku godzinach pracy dosłownie bolą ręce (bo są wręcz posiniaczone)



-i przede wszystkim trzeba mieć otwarte oczy, na pomysły, bo inspiracja może być wszędzie, na otaczające nasz przedmioty, wałek do fimo to w moim przypadku butelka po tymbarku a nie profesjonalny ze sklepu i drogi jak diabli, faktura fimo to czarny piasek, zamiast noży do fimo można skorzystać ze skalpela lub żyletek itakdalej itypodobne :)

dlatego jeśli ktoś lubi takie zabawy to szczerze polecam. frajda i satysfakcja gwarantowane :)
a jeśli ktoś woli pooglądać, to zapraszam na flickr i do modnej

ciao!

środa, 15 lipca 2009

24. Pierścionki

Z braku aparatu zmuszona jestem podzielić się moimi przemyśleniami nt. pierścionków. I słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać: pierścionki są dobre. mam w głowie idealny pierścionek, duży, w kształcie kwiata, w pastelowych kolorach z odrobiną świecących się cyrkonii itepe. niestety do tej pory nic takiego nie znalazłam.
pierścionki, które sobie zrobiłam, niby nie są złe, ale do ideału im daleko. wyglądają tak:







na stronie groszki.pl wielokrotnie widziałam bardzo ładne ozdóbki, ale niestety cenowo niezbyt dostępne, a jeśli nawet to często wybieram jednak jedzenie zamiast biżuterii ;) i gdyby nie ten mój racjonalizm już pewnie miałabym na palcu 500 dolarów. ale cóż począć ;)



na razie życzę sobie i wam miłej biżuterii i sto lat diamentów i powoli wyjazdowo pozdrawiam, bo jeszcze tylko czwartek piątek i morze :)
ciaociao!

poniedziałek, 13 lipca 2009

23. Traddutore Traditore

Pierwszy dzień pracy za mną. Prawie 8 bitych godzin tłumaczenia i to nie od jakiejś przyjemnej 10 ale od 8 rano. Padam na twarz. Naprawdę uwielbiam języki, angielskie słówka to moja miłość, znajdywanie nowych jest cudowne, ale 8 godzin o audytach jakości produktu, dostawcach i innych duperelach prawie że mnie zupełnie zniechęciło. A to dopiero jeden dzień. Co tu dużo mówić, wiem już, że na tłumacza do firmy się nie nadaję. Bez różnorodności się duszę. Jedno co dobre, to że pogadałam sobie po angielsku, napiłam się dobrej kawy i po południu załapałam się na chwilę słońca. Ale dosłownie na chwilę, bo jakoś tak magicznie się zdarzyło, że chociaż 'w całej Polsce słońce, tylko okolice Suwałk deszczowe' to u mnie padało, nie sądziłam, że Bydgoszcz tak blisko Suwałk jest, ale człowiek całe życie się uczy.






niedziela, 12 lipca 2009

22. Niedzielnie, rodzinnie

Ponieważ wieść gminna niesie, że od poniedziałku mam iść do pracy, która mnie przez przypadek znalazła i może mi się spodoba, wróciłam z działki z bólem serca i siedzę w mieście. A żeby nie było nudno i głodno wybieram się z rodziną do rodziny na obiad/kawę/podwieczorek/kolację czyli po prostu rodzinny zlot







bluzka z królewną śnieżką i babą jagą - Bershka
legginsy - Veromoda (kocham je, piorę namiętnie i noszę non stop, już szukam kolejnych)
torebka - SH
kierpce - allegro
kolczyki i bransoletka - handmade

sobota, 11 lipca 2009

21. Szafiarski Przewodnik Turystyczny - Bydgoszcz

najfajniej jest iść do miasta, trafić kilka razy pod rząd na deszcz i nie móc zrobić zdjęć, a jak już się je zrobi to zapomnieć kabelka do aparatu i nie móc zdjęć przerzucić na dysk. na szczęście udało mi się w końcu opanować zdjęcia.
Oto pierwsza odsłona Szafiarskiego Przewodnika Turystycznego

Zapraszam do Bydgoszczy, na początek spacer nad Brdą, w okolicy Starego Rynku.
Przede wszystkim trzeba zahaczyć o Wyspę Młyńską. Po ostatnich przebudowach zrobiło się tam naprawdę ładnie, jest mnóstwo miejsc, w które można przyjść, usiąść i po prostu patrzeć na rzekę. Chociaż to centrum miasta, nie słychać samochodów, nie ma też tłumów, bo ilość ławek, schodków i innych zakamarków jest tak duża, że starcza dla wszystkich, nie sposób też polecić jednego konkretnego miejsca, bo właściwie wszystko na Wyspie może się spodobać.

Spacer warto zacząć od ulicy Focha lub Gdańskiej i skierować się w stronę Opery. Tuż obok jest 'amfiteatr' z którego rozciąga się widok na Wyspę Młyńską...



...drewnianym/metalowym mostkiem przechodzimy na Wyspę, warto się na nim zatrzymać bo widok jest niczego sobie...


...można zobaczyć przepływający Słonecznik, czyli śmieszny stateczek typu solar, napędzany energią słoneczną...


...albo ulicę Mostową z transparentem przygotowanym na żeglarską imprezę Ster na Bydgoszcz...


...już na Wyspie Młyńskiej trzeba koniecznie usiąść przy stopniach wodnych (czyli odtworzonym kanale Międzywodzie) , ewentualnie zamoczyć nogi, bo są płyciutkie, ewentualnie zwiedzić okoliczne budynki; stare spichrze i młyny (i muzeum w Białym Spichlerzu), ewentualnie spojrzeć na Jaz Ulgowy, którym woda płynie jak w wodospadzie...








...z Wyspy Młyńskiej, kładką przez Młynówkę przechodzimy na stały ląd i, co tu ukrywać, idziemy coś zjeść. Można wstąpić do herbaciarni, która jest tuż obok, w budynkach należących do tzw. Bydgoskiej Wenecji (na zdjęciu na budynku po lewej, widać fragment napisu herbaciarnia) lub przejść między kamienicami do ulicy Długiej...


...i tam wstąpić do pubu Kredens, który osobiście polecam bardzo bardzo. Drinki mają fajne, wnętrza klimatyczne a latem przed wejściem ogródek z kanapami, fotelami i lampami, które przypominają buduarowe...


...lub ulicą Długą wrócić na Stary Rynek i tam wstąpić do restauracji lub kawiarni Sowa, która jest chyba najbardziej znana i lubiana w Bydgoszczy. Mają fantastyczne lody, czekolady, drinki, można też zjeść coś konkretnego. Jak dla mnie lokal idealny...


...a dla tych którzy brzeg rzeki lubią podziwiać od strony środka tejże, na koniec spaceru polecam wyprawę tramwajem wodnym...






Według google okolica wygląda tak:

Wyświetl większą mapę

(niestety nie umiem zmusić mapy do pokazania tylko Starego Rynku, ale jak się ją odpowiednio pomniejszy to pinezka A to właśnie rynek, a po lewej widać Wyspę Młyńską)

A według mojego fotografa tego dnia wyglądałam tak


bluzka - Troll
legginsy, których nie widać - Veromoda
sandałomokasyny - Deichmann
torebka motyl - Top Secret
naszyjnik - handmade

Więcej miast na stronie http://turystyczna-szafa.blogspot.com/
Kolejna oficjalna odsłona Przewodnika już około 20lipca.





sobota, 4 lipca 2009

20. damskatorebka, hulajnoga i mokasyny

ponieważ jestem wielką fanką torebek, zgodziłam się pomóc blogerce granatowekorale i wystąpiłam na jej nowo otwartym blogu damska torebka na którym chce pisać o torebkach właśnie. mam nadzieję, że jej się to uda rewelacyjnie, no bo co w końcu, to blog o torebkach! :)

a z prywaty to wspomnę, że odkurzyłam dziś hulajnogę i spłynęłam potem, pogoda jednak nie jest hulajnogowa. dlatego założyłam mokasyny, spódniczkę (!) i ruszam na podbój działki.







zdjęcia zrobione przez moje tatę ;)
bluzka w paski - veromoda
spódnica sklep bliżej nieokreślony
mokasyny/sandały - deichmann
okulary - vintage (mojego dziadka)
naszyjnik - handmade

piątek, 3 lipca 2009

19. Kobieta zmienną jest.

miałam iść popołudniu do miasta, poszłam przed południem, miałam iść ze znajomymi na kawę, poszłam sama na zakupy, wybrałam sobie zawczasu ciuchy, ubrałam co innego.
ale są i plusy: kupiłam sobie rewelacyjne sandałko-mokasyny w deichmanie (za całe 29 zł) i kolejną torebkę (upatrzoną przed wyprzedażami, ale na moje oko niewartą 100 zł, a dziś dałam za nią 50:)



bluzka reserved
legginsy veromoda
torebka topshop (droga jak diabli, ale i tak ją kocham)

czwartek, 2 lipca 2009

18. Wire-wrapping i moje ukochane torebki

mam pełną szafę ciuchów, mnóstwo biżuterii, stos butów i jakiś trylion torebek ale nigdy nie mam co na siebie włożyć. dlatego z okazji wakacji postanowiłam do sprawy podejść profesjonalnie i nie tylko uporządkować garderobiany artystyczny nieład (akcja już przeprowadzona, sukces połowiczny) ale przed wyjściem, długo przed, przejrzeć uporządkowaną jeszcze szafę i coś wybrać. i to coś co będzie miało ręce i nogi, a nie zachowawcze spodnie/spódnicę plus ulubioną bluzkę. na chwilę obecną wiem, że ubiorę fioletowy top, na 24 godziny przed wyjściem, wiem dużo. żeby wiedzieć więcej, pracuję nad wyborem torebki. ale lubię je wszystkie, więc sobie porobiłam trochę zdjęć. nie można tak od razu skoczyć na głęboką wodę i wiedzieć dzień wcześniej co się założy jutro. a jak zmieni się pogoda?









torebki SH
top SH
wrapy handmade

środa, 1 lipca 2009

17. Mekinking się przeprowadza

oto przed wami przeprowadzona mekinking. po dwóch dniach w warszawie w końcu mam mieszkanie, mam w nim moje rzeczy, co więcej mam też wszystko co potrzebne w wakacje w domu, bo mój kochany tata pojechał ze mną do warszawy i zabraliśmy do domu mnóstwo niezbędnych ciuchów, książek i czego jeszcze. dlatego tak rzadko bywałam na blogu i pewnie dlatego tak rzadko będę bywała, to że warszawę mam 'done' nie znaczy, że tak samo jest w domu; teraz w pokoju mam dywan z walizek, ciuchów no i oczywiście kamieni, bo już zaczęłam wakacyjną kolekcję biżu. podsumowując: standardowy bałagan i chaos a ja zamiast to ogarnąć robię nowe kolce lub maluję tshirty. no i w międzyczasie zdjęcia

podejście jeden: babcia brata się z ostrością



podejście dwa: babcia brata się ze zdjęciem portretowym



to że w zasadzie nic nie widać nie jest wadą tych zdjęć, bo też nie mam na sobie nic szczególnego:
długa, brązowa, ale idealna na upały spódnica - zwykły sklep
bluzka - cubus
japonki, których nie widać -hm