niedziela, 12 lutego 2012

Co jest po drugiej stronie? / What's on the other side?

Bardzo rzadko kupuję ciuchy w sieciówkach, w tzw. zwykłych sklepach też nie za często, ale za to regularnie odwiedzam lumpeksy. W tych ostatnich szukam perełek z dobrej jakościowo tkaniny, w niespotykanych kolorach lub fasonach, dobrych, ale tanich. A gdy już znajdę jedwabną koszulę w idealnym stanie, nie patrzę na metkę. Za 5 złotych jestem skłonna wyprać ją we wrzątku. Ale jeśli już przekroczę próg sklepu znanej marki, w którym za 5 złotych mogę co najwyżej dostać papierową torbę, oczekuję ubrań łatwych w obsłudze. Jakież było moje zdziwienie, gdy przymierzając w domu na spokojnie nową spódnicę z Reserved spojrzałam na metkę i przeczytałam "prać tylko chemicznie". Czy naprawdę tak trudno uszyć dzisiaj spódnicę czy sweter, którym nic się nie stanie po spotkaniu z proszkiem, wodą i pralką? Gdy zarobię miliony, chętnie wymienię garderobę na luksusowe "prać-chemicznie", ale póki co nie mam ochoty na sprawdzanie metek na każdym ciuchu, nowym lub z drugiej ręki, bo może Reserved, H&M czy Zara pragną wesprzeć przemysł chemiczny i produkują wow-spodnie, zamiast ze starej dobrej bawełny, to ze sztucznego, uczulonego na wodę plastiku. Jedno szczęście, że spódnicę upolowałam na przecenie i nie żal mi będzie 30 złotych jeśli po wycieczce do zwykłej pralni zamieni się w stosik plastikowych włókien. Nauczka na przyszłość - uważnie czytać metki, bo nigdy nie wiadomo co tam można znaleźć.

I rarely buy clothes in chain stores or the so called no-name stores, but I really adore secong-hand shops. In the latter I try to find extraordinary and one-of-a-kind items. And once I buy them (5PLN each), I don't really care what the tag says and wash them all mixed together. However, if I decide to visit a well-known shop with a huge logo where for 5PLN I can get no more than a shopping bag, I want user friendly clothes. Well, that's not the case in Reserved (and probably some other well-known shops). I've bought there a nice skirt, but once I tried it at home I discovered a bitter truth - dry cleaning only. Is it really that difficult to create a skirt or sweater that is not allergic to water and washing machine? Once I'm rich I will buy tons of dry cleaning only clothes, but right now I'm looking for things that are not so fragile. And I don't have time to check the tag every time I go shopping. Thank God I paid only 30PLN for this skirt so I won't be too say if something bad happens to it after its first face-to-face with water and washing machine. But now I know, cotton is not all around us and I shoul read everything that a tag says.

Sweter/ Sweater - Mango. Spódnica/Skirt - Reserved. Kolczyki/Earrings - handmade. Zegarek/Watch - vintage. Lakier do paznokci/Nail polish - Sensique.

5 komentarzy. Miłego dnia!:

Little Black Girl pisze...

świetny zestaw :) obserwują - blog godny pozazdroszczenia! :)

Szafa Madziary pisze...

a ja i tak zawsze piorę w pralce i wszystko żyje i ma się dobrze:P:P

Doganiam Motyle pisze...

niestety mam przykre doświadczenia głównie z Zarą po jednym praniu można wyrzucić

Anonimowy pisze...

Fajny sweter :)

Biurowa pisze...

Oj,, jakość jest cholernie ważna. dlatego w sieciówkach kupuję od wielkiego dzwonu. Lumpeksy rządzą, tym bardziej, że można tam znaleźć np. jedwabną bluzkę od Louis Ferraud z 3 zł lub żakiet Moschino za złotówkę 100% wełny. Albo całkiem nieznane marki ze szlachetnych materiałów, które nie zniszczą się podczas prania w pralce.

Prześlij komentarz

Będzie mi miło jeśli podzielisz się swoją opinią, pamiętaj jednak, żeby się podpisać, będę wtedy mogła odpowiedzieć.

I would really enjoy it if you share your opinion, just remember to sign it, so I could reply