niedziela, 26 lutego 2012

The Sims 3 and The Sims 3 Showtime


Od jakiegoś czasu na moim komputerze gości gra Sims 3. I jest niewątpliwie pożeracz czasu. Dotychczas nie byłam wielką fanką gier, a w CV mogę wpisać jedynie epizod z Akimbo (w którym i tak połowę przeszedł Michał, bo ja sobie z tą arcytrudną grą poradzić nie mogłam), Mahjong i LittleBigPlanet na PS. Ale Sims 3 to co innego. Ktoś by powiedział, że nic się tam nie dzieje i po części jest to prawdą. Ale osoby, które nie potrzebują ataku zombie lub tajnej misji na pewno polubią Simów. Sims 3 to nieograniczone pole do popisu. Nasz Sim może pracować w policji, ale nikt mu nie zabroni wybrać kariery przestępcy, może się z wszystkimi kolegować, albo być grubiańskim dupkiem. Po pracy może wrócić do domu i przed lustrem ćwiczyć przemowy, ale czemu by nie wyskoczyć do knajpy albo nad jezioro? A to zaledwie opcje, które wykorzystałam z moimi Simami przez kilka dni używania Sims 3. Ciekawe co będzie dalej? O ile nie zabiję moich Simów (tak, to możliwe i raz prawie mi się to udało - kto by pomyślał, że Sim może być taaaaaak zmęczony, że padnie na podłodze? Na szczęście po kilkunastu simo-minutach powstał z kurzu i był znowu rześki).

Edit: Weekend upłynął mi pod znakiem prób oderwania się od The Sims3. Zostań Gwiazdą. Niby niewielki dodatek, ale odświeżył moje Simy tak bardzo, że nie mogłam ich zostawić samym sobie - te zmiany, odkrywanie nowych możliwości i eksperymentowanie gdzie się da! Z wrażenia zapomniałam nawet pstryknąć zdjęcie ekranem ;p
Okazuje się zatem, że zwykła gra jest fajna i interesująca, nie nudzi się i w sumie nic jej nie brakuje. Ale gdy ją ulepszyć, człowiek nie może się nadziwić jak też można było bez tych wszystkich nowinek funkcjonować. Co tu dużo mówić, polecam Sims3, polecam Zostań Gwiazdą i prawdopodobnie poleciłabym każdy inny dodatek. A teraz czas na mnie - Simsy nie wiedzą co z sobą począć, muszę im pomóc;

For some time I've been playing The Sims 3. I've never been a huge computer games fan, to be honest I've only played Akimbo (with a little help from Michal who had to help me with this terrible difficult game), Mahjong and PS LittleBigPlanet. But the Sims 3 is a whole new experience. Some might think that there's nothing interesting about it and that nothing actually happens there. True, but those who don't need hungry zombies or secret missions to find a game worth playing, will certainly enjoy living a Sim-life. The Sims 3 is a never ending stream of possibilities. Your Sim can do everything, from being a police officer, a thief, a lovely young boy to an ugly and rude old lady. They kiss, make love, paint, walk, run and fish. They go home after work or stay downtown and explore their options - visit friends, go swimming, eat, drink and party. If you don't starve or kill your Sim, you'll enjoy every minute of the game. Unless you need your zombies.

Edit: I've spent the weekend trying not to play The Sims3 Showtime. It looked like nothing special, it's not like I hadn't enjoyed my Sims. But once I installed it, I coulcn't believe how had my Sims survived without it. It makes the game more fun and challenging. It's not huge or a completely different game, but it does improve it. It's like the regular game The Sims3 is OK, but only after installing this extension pack you can experience all there is. Especially if you made your Sims like art, music and stuff. If you have some free time, try it. Try The Sims3 and Showtime and I bet anything else there is.

sobota, 18 lutego 2012

Francuski szyk na codzień/ French elegance a la quotidienne


Sweter Reserved, top SH, spódnica Promod, pasek H&M, buty echoo.pl

Uwielbiam stroje inspirowane stereotypem francuskiej elegancji. Czerwone detale, spódnice, paski, płaskie buty kojarzą mi się nierozerwalnie z szykiem znad Sekwany. Co ciekawe, nie mam w głowie takiego stereotypu dla Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii albo Włoch. Wiem jak wygląda Madeleine i Claudine, ale nie potrafię sobie wyobrazić Kate i Franceski. Czy wy też macie takie modowe wzorce?

I love outfits inspired by the French fashion stereotype. Red details, skirts, stripes, flat shoes are the essence of the French chic. Fun fact - there's no such stereotype for Great Britain, Spain or Italy. I may know how a Madeleine or Claudine should look like, but I can't imagine a Kate or Francesca. Have you got such fashion patterns?

niedziela, 12 lutego 2012

Co jest po drugiej stronie? / What's on the other side?

Bardzo rzadko kupuję ciuchy w sieciówkach, w tzw. zwykłych sklepach też nie za często, ale za to regularnie odwiedzam lumpeksy. W tych ostatnich szukam perełek z dobrej jakościowo tkaniny, w niespotykanych kolorach lub fasonach, dobrych, ale tanich. A gdy już znajdę jedwabną koszulę w idealnym stanie, nie patrzę na metkę. Za 5 złotych jestem skłonna wyprać ją we wrzątku. Ale jeśli już przekroczę próg sklepu znanej marki, w którym za 5 złotych mogę co najwyżej dostać papierową torbę, oczekuję ubrań łatwych w obsłudze. Jakież było moje zdziwienie, gdy przymierzając w domu na spokojnie nową spódnicę z Reserved spojrzałam na metkę i przeczytałam "prać tylko chemicznie". Czy naprawdę tak trudno uszyć dzisiaj spódnicę czy sweter, którym nic się nie stanie po spotkaniu z proszkiem, wodą i pralką? Gdy zarobię miliony, chętnie wymienię garderobę na luksusowe "prać-chemicznie", ale póki co nie mam ochoty na sprawdzanie metek na każdym ciuchu, nowym lub z drugiej ręki, bo może Reserved, H&M czy Zara pragną wesprzeć przemysł chemiczny i produkują wow-spodnie, zamiast ze starej dobrej bawełny, to ze sztucznego, uczulonego na wodę plastiku. Jedno szczęście, że spódnicę upolowałam na przecenie i nie żal mi będzie 30 złotych jeśli po wycieczce do zwykłej pralni zamieni się w stosik plastikowych włókien. Nauczka na przyszłość - uważnie czytać metki, bo nigdy nie wiadomo co tam można znaleźć.

I rarely buy clothes in chain stores or the so called no-name stores, but I really adore secong-hand shops. In the latter I try to find extraordinary and one-of-a-kind items. And once I buy them (5PLN each), I don't really care what the tag says and wash them all mixed together. However, if I decide to visit a well-known shop with a huge logo where for 5PLN I can get no more than a shopping bag, I want user friendly clothes. Well, that's not the case in Reserved (and probably some other well-known shops). I've bought there a nice skirt, but once I tried it at home I discovered a bitter truth - dry cleaning only. Is it really that difficult to create a skirt or sweater that is not allergic to water and washing machine? Once I'm rich I will buy tons of dry cleaning only clothes, but right now I'm looking for things that are not so fragile. And I don't have time to check the tag every time I go shopping. Thank God I paid only 30PLN for this skirt so I won't be too say if something bad happens to it after its first face-to-face with water and washing machine. But now I know, cotton is not all around us and I shoul read everything that a tag says.

Sweter/ Sweater - Mango. Spódnica/Skirt - Reserved. Kolczyki/Earrings - handmade. Zegarek/Watch - vintage. Lakier do paznokci/Nail polish - Sensique.

wtorek, 7 lutego 2012

Poszukiwania w trakcie / Hide'n'seek

Hide'n'seek

Antonio Berardi, fashion, G-Star, Givenchy, Hope, Opening Ceremony, polyvore, style, TOMS via POLYVORE

Tradycyjnie - wiem co chcę kupić, więc nigdzie tego nie ma. Bluzka w piracko-francuskie paski pojawia się w sklepach bardzo często, ale albo jest super szeroka, albo ma rękawy 3/4, albo jest rozpinana, a najczęściej po prostu diabelnie droga jak na banalny bawełniany top. Co do koszuli w kratkę, jest ich bardzo dużo, ale vichy pojawia się raczej w wersji męskiej, w końcu dziewczyny wolą tradycyjną kratę farmera, prawda? Konstrukcyjnych spódnic nie widziałam już od chyba dwóch lat, szkoda, bo uwielbiam wszelkie geometryczno-symetryczno-asymetryczne wynalazki. O spódnicy pikowanej, a do tego czerwonej raczej mogę zapomnieć, chyba że sama ją uszyję (przecież pikowane to są kurtki i torebki Chanel!). Spódnica z drukowanego materiału chodzi za mną od roku, ale niestety ani gotowej w sklepie nie spotkałam, ani godnego uwagi materiału. Nie żeby nic nie było, skąd, pełno wzorów dookoła. Ale co z tego skoro są nudne i zachowawcze? A monochromatyczna spódnica, biało-czarna, owszem pojawia się ostatnio to tu, to tam. Niestety jeszcze nie udało nam się zgrać czasowo w sklepie i się mijamy. Ale może się uda. Brokatowe buty Toms - podobnie. Wiem, że są, ale jak ja też jestem w sklepie, to jakoś czerwieni nie widać. Na szczęście torebki nie są tak problematyczne! Już wkrótce kilka nowych perełek się tu pokaże :)

So typical - once I know what I wan to buy - there's nothing even remotely similar in stock. Striped T-shirts exist, but usually they lack something (wrong sleeve, wrong buttons, wrong shape) or simply they're too expensive for a simple cotton top. When it comes to shirts, there's nothing that says 'vichy' in the woman's department. Why? Are we girls allowed to wear the farmer-like checked shirts only? Come on! Constructed skirts are long gone, I haven't seen one for two years at least. And I need one now. I also can't find a decent red quilted skirt. Presumably quilted skirts are forbidden, one may wear quilted jackets or Chanel handbags and nothing else. Printed skirts do appear and me meet frequently. However I'm looking for something that says "wow". Not a typical leopard print. Luckily black and white pencil skirts are quite in now, but unfortunately once I get to the shops they're never there. But one day a nice skirt will be mine. So will a pair of red glitter Toms. Thank God for handbags - they're always available. To be honest, I've got a couple of beauties to show you :)